wtorek, 3 czerwca 2014

Auraya wśród bogów





     Dzisiaj ostatnia książka z serii "Era Pięciorga" Trudi Canavan. Nosi ona tytuł "Głos Boga" i jak większość książek autorki z Australii  jest pokaźnych rozmiarów. Książki grubaśne lubimy, oj tak. Autorka cieszy się dużym uznaniem na świecie. W Polsce również ma sporą grupę fanów. Jak dla mnie to książki skierowane raczej do kobiet, chociaż znalazły uznanie również wśród niektórych mężczyzn (Remigiusz Maciaszek opowiada bardzo pozytywnie na swoim kanale o "Gildii Magów") Osobiście nie przepadam za jej twórczością, ale jednak coś mnie do tych książek ciągnie skoro przeczytałam większość z wydanych. Chociaż ja bym to tłumaczyła tym, że mam nadzieję na odkrycie w nich ciekawych wątków. Większość postaci do mnie nie przemawia. W szczególności główne bohaterki, które zarówno w "Erze Pięciorga" jak i w "Trylogii Czarnego Maga" są takie same. Schemat obu historii również jest podobny.

     Opis:

     Mimo nadziei na pokój, Auraya - będąca teraz opiekunką Siyee - nie potrafi uniknąć wmieszania w narastający konflikt. Bogowie żądają coraz więcej i kapłanka odkrywa, że musi wybierać między tymi, których kocha, a tymi, którym ślubowała służyć.

     Tymczasem Mirrar cieszy się szacunkiem i uznaniem, kiedy odzyskuje pozycje wśród swego ludu, a Emerahl może wreszcie przyłączyć się do Myślicieli w ich poszukiwaniach Zwoju Bogów.

      Pentadrianie są zdecydowani zemścić się na zwycięskich cyrklianach; knują i układają plany, by pokonać wrogów metodami innymi niż bezpośrednia walka. Rozwiązanie może jednak kryć się wśród Dzikich, którzy wyruszają na poszukiwanie pogrzebanych dawno temu sekretów. Sekretów, które mogą zmienić świat...

     O bohaterach już pisałam. Auraya jest dla mnie postacią strasznie mdłą, która wiecznie wyszukuje sobie problemy. Taka cierpiętnica. To, że jej nie lubię wynika z tego, że wole postacie o wyraźnych, mocnych charakterach. Ukochany Aurayi w tym tomie wypada nieco lepiej niż w poprzednich, ale też szału nie robi. Tyle tylko, że nabrał pewności siebie, bo w końcu wie kim jest. Hurra! No, dobrze. Nie przesadzajmy ;-) Jest jeszcze moja ulubiona rudowłosa Emerahl. Piękna, zadziorna z dużym dystansem do siebie. Pojawiają się również inni Dzicy, którzy jak dla mnie nie wybijają się niczym szczególnym :-(

     Pomysł z bogami dość ciekawy (plus dla autorki za poruszenie takiego tematu), ale o co chodzi nie będę wyjaśniać żeby nie spoilerować (czy spolszczanie obcojęzycznych słów jest niestosownie :-/) Swoja drogą upieranie się przy jedynych prawdziwych bogach przez obydwie strony konfliktu jest wielce wymowne. 

     "Głos Bogów" jakiegoś szału dla mnie nie zrobił, ale w porównaniu z innymi książkami Canavan ta wypada całkiem nieźle. Czego brakuje według mnie w jej książkach to poczucia humoru, wyrazistych bohaterów oraz zaskakujących wątków. Nawet tej historii z bogami można się było domyślić jeżeli nie od początku, to przynajmniej od połowy. Wracając jednak do książki oraz całej serii, "Era Pięciorga" była dla mnie ciekawsza niż historia Sonei w "Trylogia Czarnego Maga" i właśnie dlatego zachęcam do zapoznania się.

     P.S. Mam jeszcze całą "Trylogię Zdrajcy", więc wszystko przed nami ;-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz