wtorek, 25 listopada 2014

Liebster blog Awoard

     Dzisiejszy post jest dość nietypowy, a mianowicie dotyczy nominacji do Liebster blog Award. trochę zajęło zanim napisałam odpowiedzi ;-) Teraz pozwolę sobie skopiować fragment tekstu z bloga Co myślę o, z którego właśnie dostałam nominację, mam nadzieję, że się nie obrazisz. To informacja, o co mniej więcej chodzi.

     Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogerów o niższej liczbie obserwatorów, co daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

     Pora na odpowiedzi:-)

1. Jaką książkę zabierzesz na bezludną wyspę?

      Książek, które lubię jest całkiem sporo. Ulubionych znacznie mniej. A ta jedna wyjątkowa, z która miałabym się nie nudzić...najchętniej zabrałabym całą serię "Cienie Pojętnych", ale jak jedna to "Imperium Czerni i Złota" Matthew Woodring Stovera. To książka, która ma wiele wątków, liczne wielobarwne i niejednoznaczne postacie, intrygi, zdrady, polityka. Czego chcieć więcej :-)

2. Co najbardziej denerwuje cię w zachowaniu innych blogerów?

     Rzadko zaglądam na inne blogi, a osobiste spotkanie opisywałam niedawno :-/ To co zaobserwowałam nie jest niczym miłym. Co mnie denerwuje? Ciężko stwierdzić skoro nie siedzę aż tak w temacie.

3. Co cię skłoniło do blogowania?

     Możliwość pisania i dzielenia się opiniami o książkach.

4. Jak sobie radzisz z brakiem weny do pisania?

     Raczej słabo. Często piszę na ostatnią chwilę :-(

5. Jak bardzo ważna jest dla ciebie okładka książki? Czy interesująca oprawa bardziej zachęci cię do jej przeczytania?

     Pierwsze na co zwracam uwagę, to grubość książki. Im obszerniejsza tym lepiej. Okładka książki nie jest taka ważna, chociaż jak jest ciekawa oprawa graficzna to miło pocieszyć oko. Jednak ładna okładka, zależy co ktoś przez to rozumie, nie oznacza ciekawej książki. Dlatego się tym nie sugeruję.

6. Czy od zawsze byłeś/byłaś molem książkowym? Czy jakieś wydarzenie lub osoba zachęciły cię do czytania?

     W dzieciństwie nie byłam molem książkowym, a czytanie wcale nie przychodziło z łatwością(to przez astygmatyzm), ale w wieku jakiś jedenastu, dwunastu lat jakoś tak wyszło, że zaczęłam sięgać po książki.

7. Z którym bohaterem lub bohaterką książki poszedłbyś/poszłabyś do kawiarni?

     Ciężki wybór, ale chyba byłby to Mordimer Madderdin. Posiada rubaszny humor, jest inteligentny i ma mocną głowę ;-)

8. Czym twoim zdaniem jest spowodowany spadek czytelnictwa w Polsce?

     Myślę, że z jednej strony jest to bylejakość czytania. Nie ma takiego nacisku by czytać poprawnie. Dawniej osoba tak zwana dukająca była piętnowana, teraz przechodzi się nad tym do porządku dziennego. Z drugiej strony jest to nierozumienie tekstów czytanych. Można to łatwo zauważyć czytając komentarze na różnych forach internetowych. Po trzecie, niestety książki są drogie :-( Po trzecie dostępność innych mediów i tutaj należy się zastanowić, czy robienie badań na temat czytania jest adekwatne do wyników. Ludzie przenieśli swoje życie do internetu i tu nie można zaprzeczyć sporo czytają. Choćby to były małe artykuliki, plotki itp. zawsze jest to coś. A wracając do pytania, można byłby mnożyć odpowiedzi o czytelnictwie w Polsce.

9.. Czy pamiętasz swoją pierwszą przeczytaną na poważnie książkę? Pomijając lektury szkolne.

    Szczerze mówiąc nie pamiętam, ale książka, która skierowała moją uwagę na fantastykę to "Woja o Raj" Stephena Lawheada.

10. Najbardziej udana ekranizacja książki?

     Nie ma takiej, ale każdą ekranizację można oglądnąć, aby zobaczyć jak ktoś zinterpretował pierwowzór.

11. Lubię czytać książki, bo...

     Tutaj można by się rozpisywać na ten temat. Napisze tylko, że dają ogromne możliwości wyobraźni. Więcej na ten temat pisałam w moich postach o introwertykach i ekstrawertykach w świecie książek.


     Odpowiedziałam na pytania i pora żeby teraz kogoś nominować. Wiem, że miały to być blogi z małą ilością wyświetleń i nie mogą być to blogi już nominowane, ale aż tak w tym nie siedzę i dlatego wybrałam blogi, które znam. Oto one:
    Wszechstronnie zaczytana
    W cieniu książek
    Nałogowy książkoholik
    Pro czyli za 
    Kawa z cynamonem
     Pora  na pytania :-)
  1. Książka, którą czytałaś/eś więcej niż raz lub zamierzasz do niej wrócić to...
  2. Kocham książki bo...
  3. Co daje Ci blogowanie?
  4. Jaki bohater/a jest dla Ciebie wzorem?
  5. Czym się kierujesz przy wyborze książek?
  6.  Jak ważna jest dla ciebie opinia innych blogerów o książce, którą zamierzasz  przeczytać i opisać?
  7. Wolisz wersję papierową czy ebook? Dlaczego?
  8. W jakim miejscu najbardziej lubisz czytać?
  9. Jak twoim zdaniem odbierany jest świat blogerów książkowych?
  10. Książka, która zmieniła moje życie to...

wtorek, 11 listopada 2014

Tajemnicze bractwo Vis Maior




     Dzisiaj obiecany wpis o książce Sir. B. Angel "Oko Kanaloa. Szyfr wtajemniczenia". Jak niedawno pisałam, autorkę poznałam osobiście - link do posta będzie na dole. Żeby dostać książkę musiałam się trochę natrudzić. Nie widziałam jej stacjonarnie :-( Najpierw chciałam ją zamówić w Bonito, ale jak się zdecydowałam na kupno to była niedostępna. Następnie zamówiłam na allegro, ale i tu napotkałam trudność. Sprzedający oznajmił, że nie ma jej na magazynie, oddał pieniądze i tyle byłoby z tego :-( W końcu zamówiłam w Epiku i tu bez problemu odebrałam po trzech dniach :-)

     Opis:

     "Oko Kanaloa: Szyfr Wtajemniczenia" to pierwsza część opowieści o młodej dziewczynie, która przypadkiem wpada na ślad tajemniczego stowarzyszenia. Chcąc dogłębnie poznać organizację, wchodzi w jej szeregi i dowiaduje się o istnieniu istot, które dotąd znała jedynie z bajek. Vis Maior (Siła Wyższa) okazuje się tajnym bractwem, które ma na celu utrzymać świat w błogiej nieświadomości o zagrożeniu ze strony istot magicznych. Jego antagonista, Neftyda (Czarny Księżyc) w tym czasie próbuje dostać się do siedliska demonów i uwolnić je...

     Książka zaczyna się fajnym prologiem, gdzie mały chłopiec podczas przyjęcia zakrada się na strych i odnajduję tajemniczą księgę. Zafascynowany zaczyna czytać, a my wraz z nim poznajemy przygody dziewczynę o imieniu Sheyla. Młoda studentka dostaje za zadanie napisać artykuł o bliżej nikomu nie znanym, nowym studencie - Blake Hunt. Gbur nie chce z nią rozmawiać. Ignoruje wszystkie jej pytania, a w dodatku ma zwyczaj w irytujący sposób znikać. Sheyla nie odpuszcza i przez swój upór trafia za swoim obiektem na spotkanie stowarzyszenia, a nawet zostaje członkiem bractwa. Tutaj zaczynają się schody, bo przez Hunta wpada w coraz większe opały, a nawet prawie zostaje przez niego przehandlowana za informację.

     Zarówno Sheyla jak Hunt zapewniają, że nie darzą się sympatią, ale wyczuwa się napięcie między nimi. Nie ma tu ckliwego romansu, ale jakaś tam fascynacja, chociaż bohaterowie będą się tego wypierać, a nawet układać życie z zupełnie kimś innym.

     Oprócz wspomnianych już Sheyla i Hunta mamy tu również przyjaciół dziewczyny. Śliczną Cassie oraz komputerowca Prestona. O ile z początku irytowała mnie i to strasznie, główna bohaterka, z czasem jakoś do niej przywykłam. Hunt ze swoim, jestem najlepszy, wpisuje się w obraz historii. Preston, gdzieś tam się przewija i pokazuje, że zależy mu na przyjaźni. Natomiast, jeśli chodzi o Cassie to przyznaję, że nie przypadła do mojego gustu. Na szczęście nie jest jej aż tak dużo.

     Akcja jest w dość dobrym tempie. Wątki następują jeden po drugim i nie musimy się martwić, że się pogubimy. Czyta się bardzo dobrze. Widać, że autorka czerpie przyjemność z pisania i nie ma problemu z przelewaniem myśli na papier :-)

     Ciekawa historia, odrobina humoru oraz szczypta ironii to zdaje się przepis na tą książkę ;-) Polecam chociaż w moim odczuciu bardziej przypadnie do gustu młodym kobietą!

     P.S. Jest już dostępny drugi tom "Oko Kanaloa: Tajemnica Ducha", ale niestety tylko jako ebook :-(

oraz

wtorek, 4 listopada 2014

Uwięzieni w grze komputerowej


  Co by było, gdyby gra komputerowa przeniosła i uwięziła nas w czasie rozgrywki? Na takie pytanie zdaje się odpowiadać "Hyperversum" Cecilii Randall. Osobiście książka nasuwa mi na myśl anime "Sword Art Online". Tam również bohaterowie zostają uwięzieni w grze, zawierają przyjaźnie, sojusze z innymi graczami oraz dążą do przejścia wszystkich levelów. W książce oczywiście nie przechodzi się etapów i nie zdobywa punktów. Gracze z "Hyperversum" przenieśli się bowiem w czasie.

     Opis:

     Ostrzegali cię przed spędzaniem całego wolnego czasu w wirtualnym świecie gier komputerowych? Mieli rację...

     Wyobraź sobie komputerową grę RPG, która pozwala nie tylko śledzić losy bohaterów, ale wejść w ich skórę. Która zaciera granicę pomiędzy rzeczywistością a światem wirtualnym.

     Ta gra nazywa się Hyperversum.

     Daniel, Ian i Jodie przenoszą się do XIII- wiecznej Francji, żeby w świecie wirtualnym przeżyć największą przygodę swojego życia. W wyniku awarii systemu fikcja miesza się z rzeczywistością, a powrót do teraźniejszości wydaje się niemożliwy. Przed bohaterami pojawiają się nieoczekiwane wyzwania. Czy Ian uratuje ukochaną z przeszłości? Czy Daniel pokona strach i z chłopca stanie się mężczyzną? Czy Jodie odnajdzie się w roli średniowiecznej damy? Czy ich przyjaźń przetrwa próbę czasu i przestrzeni?

     Sześcioro graczy, o tym, że jest jeszcze Martin, Donna i Carl opis nie wspomina,  przenosi się w czasie. Od samego początku nie idzie za dobrze. Podczas sztormu przyjaciele zostają rozdzieleni. I tak czworo z nich trafia do francuskiego miasteczka pod jurysdykcją Angielską. Tam muszą zmierzyć się z okrutnym szeryfem Derangale. Trafiają do więzienia, z którego udaje im się uciec, a następnie znajdują się na terenie Francji. Dziewczyna, z którą uciekali okazuje się szlachetna damą. Za to, że udzielili jej pomocy trafiają pod skrzydła jej opiekuna, hrabiego de Ponthieu. Próbują odnaleźć zaginionych przyjaciół, a w międzyczasie muszą się zmagać z średniowieczną rzeczywistością. Bohaterowie dość szybko przystosowują się do nowych warunków i nie raz udowadniać będą, że są godni zaufania.

     Autorka skupia się raczej na męskich postaciach, przez co śledzimy akcje oczami Daniela oraz Iana. Jodie mimo iż została wymieniona w opisie jest jakby postacią poboczną. Nie ma co narzekać ponieważ wiele się dzieje. Ze spisku trafiamy na turniej, a z turnieju wyruszamy na bitwę.

     Akcja podparta jest historycznymi wydarzeniami, a postacie fikcyjne wymieszane są z rzeczywistymi. Taki miks pozwala bardziej uwiarygodnić opisane wydarzenia.

     Jeśli chodzi o pytania zawarte w opisie to wiadomo, nawet nie czytając można odpowiedzieć twierdząco i nie ma, co gdybać. Książka napisana jest prosto, ale nie znaczy, że jest zła. Czyta się ją dobrze, ale dla mnie nie jest jakoś super porywająca. Może przez to, że nie ma skomplikowanej fabuły. Wiadomo, co jest czarne, a co białe. Kto zły, a kto dobry. Bohaterowie nie mają trudnych, niejednoznacznych charakterów. Nawet historia miłosna jest potraktowana po macoszemu. Wydaje się jakby autorka bała się zagłębić w relacje między bohaterami. Można było z tych postaci wyciągnąć więcej. Ale, co ja się będę czepiać skoro książka odniosła sukces na świecie, a i z tego, co czytałam dużo ludzi wypowiada się o niej w samych superlatywach. Może mnie nie powaliła, bo nie jestem w odpowiedniej grupie wiekowej.

     Książka nie zachwyci doświadczonych czytelników, ale można ją przeczytać jako ciekawostkę i jak to mówię: przerywnik w ciężkim repertuarze ;-)

     Czytajcie, a otworzą się przed wami niezwykłe światy :-D