Okładka książki "Bro" z ceną za jaką została kupiona.
"Bro" to książka Wladimira Sorokina, którą kupiłam za naprawdę nieduże pieniądze (2,99 zł). Jak to czasem u mnie bywa jest to drugi tom, ale tym razem nie postał za długo na półce i książkę przeczytałam(pierwszy tom o tytule "Lód" jeszcze nie posiadam). Opis pobudził moją wyobraźnię.
Opis:
Zrozumiałem sercem, że szedłem tutaj cały dzień ze względu na tę dziewczynę. Była taka sama jak ja. Jej serce spało tak samo. Trzeba było ja obudzić. Ukląkłem, zdjąłem z ramienia Lód(...). Klęcząc przy nogach śpiącej, wziąłem zamach i ze wszystkich sił uderzyłem ją w pierś.
Czy większość istot ludzkich to tylko maszyny z mięsa? Według Bro - tak. Aleksander Sniegiriow, zwany potem Bro, rodzi się kiedy na ziemię spada kosmiczny lód - meteoryt tunguski. Zaczyna poszukiwać podobnych do siebie wybrańców. Pozostali mają zginąć...
Zestawiając fakty zaczerpnięte z historii - wojnę i rewolucję - fantasmagoryczną fabułę, Sorokin napisał opowieść przedstawiającą tło wydarzeń znanych już z książki "Lód", pierwszej części trylogii. Pisarz wprawnie żongluje mesjanistycznymi i nietzscheańskimi watkami, tworząc w ten sposób alternatywną wersję dziejów XX wieku.
Słyszałam, że o Sorokinie mówi się iż promuje w swych książkach twierdzenie takie jak czystość rasową narodu(tylko niebieskoocy, wysocy blondyni mają prawo żyć). Nie zgodzę się z tym. To tak, jakby Sienkiewicza oskarżać, że w "Quo Vadis" zachęca do prześladowania chrześcijan. Lub Stanleya Kubricka w filmie "Mechaniczna pomarańcza" o zachęcanie do przemocy i czynienia szkody na rzecz społeczeństwa. Fikcja literacka, czy tez filmowa pozostaje tylko fikcją i nie zależy zakładać, że autor popiera zachowania swojego bohatera.
Jeśli chodzi o treść książki to do mniej więcej połowy bardzo mnie wciągnęła. Później niestety przez powtarzanie zdarzeń(nie mówiąc już o zdaniach) nieco mnie zniechęciła.
Historia zaczyna się gdy Aleksander Sniegiriow przychodzi na świat(narratorem jest główny bohater). Przemierzamy z nim trudne dzieciństwo, a następnie wyruszamy z ekipą na poszukiwanie meteorytu. Odnajduje go jedynie nasz bohater. Lód budzi jego serce i od tego czasu nazywa się Bro. Poszukuje podobnych sobie, a ludzi traktuje jak maszyny z mięsa z sercem jako jedynie pompą filtrującą krew.
Pomimo moich zastrzeżeń zachęcam do zapoznania się z książką. Ja na pewno chcę przeczytać "Lód" oraz "23 000". Recenzje ukażą się po zapoznaniu z treścią. Na razie polecam "Bro".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz