wtorek, 18 marca 2014

Dzika Wiedźma


     Książek Trudi Canavan przeczytałam dość dużo i zazwyczaj nie wzbudzają mojego entuzjazmu. Wiem, że pisarka jest utytułowana, a jej książki to bestsellery, ale dla mnie są historiami prostymi, przewidywalnymi i powtarzanymi w każdej serii. Autorce natomiast nie można odmówić talentu, gdyż widać, że ma łatwość w przelewaniu słów na papier. Uważam, że krótkie narracje zdecydowanie wychodzą jej lepiej niż bardziej złożone opowiadania. Ponieważ zaczęłam kolejną serię, tym razem o bogach, a mianowicie "Erę Pięciorga", nie mogło być inaczej i sięgnęłam po drugi tom zatytułowany "Ostatnia z Dzikich".

     Opis:

     Choć Auraya była architektem zwycięstwa Białych, pierwsze spotkanie z wojną wypełniło jej sny koszmarami. Spaceruje w nich po polach krwi. a polegli wstają, by rzucić jej w twarz oskarżenie: Ty nas zabiłaś. Ty. Wydaje się ,że Auraya nie zazna spokoju, dopóki nie odejdą te koszmary. Niestety jedyny człowiek, któremu ufa i którego mogłaby prosić o pomoc, zniknął. Tkacz snów Leiard, wciąż usiłując uporządkować coraz wyraźniejsze wspomnienia dawno zmarłego Mirara, ucieka w góry w towarzystwie Emerahl, być może ostatniej z Dzikich. Choć sama nie jest tkaczem snów, Emerahl dysponuje wielką mocą i pomaga Leiardowi w zrozumieniu tej niezwykłej plątaniny pamięci. to, co odkryją, zmieni jego życie na zawsze. Daleko na południu Pentadrianie liżą rany i próbują wybrać nowego przywódcę. Wydaje się, że pokój musi jeszcze zaczekać. 

     Auraya to główna bohaterka, która ma ratować świat przed najeźdźcami. W "Kapłance w Bieli" oczywiście jej się to udało, co nie oznacza, że to już koniec. Jest ulubienicą bogów. Jak dla mnie to jest to osoba niezdecydowana, pełna wątpliwości i strasznie denerwująca. Jej przyszły, niedoszły ukochany, Leiard, radzi sobie lepiej. To znaczy ma swoje problemy, dokładnie z osobowością, ale nie jest tak rozlazły jak Auraya. Za plus tej książki uważam postać Emerahl. Dzika wiedźma ma charakter. Jest skłonna do wielu poświęceń by osiągnąć swój cel. Obdarzona potężną magią, długowieczna kobietka z niej jest. Ma możliwość pomajstrować przy swoim wyglądzie, zarówno jeśli chodzi o twarz, włosy, biust jak i wiek. Kto by tak nie chciał :-) A i oczywiście mamy tu nową postać, Reivan, Pentadriankę, która pnie się po szczeblach, by stać się w końcu jedną z ważniejszych kapłanek. Dziewczyna jest konkretna, ambitna i konsekwentna.

     Jeśli chodzi o akcję to niestety dłużyzny są chyba znakiem rozpoznawalnym Canavan. Coś, co można by zawrzeć w jednym, dwóch rozdziałach, rozwleka się na całą książkę :-\ Jakiś zaskakujących wątków niestety nie ma. Dialogi też nie są powalające. Pomijam fakt, że humoru się tu nie uświadczy. Podoba mnie się natomiast to, że mamy obraz z drugiej strony, a mianowicie śledzimy akcje u Pentadrian. Ich poczynania i przemyślenia są ciekawsze niż to, co dzieje się u Białych.

     Przez to, że była postać Emerahl to nie żałuję przeczytania "Ostatniej z Dzikich". Mimo swoich ogromnych wad uważam tą książkę za jedną z lepszych autorki. Jak pisałam już kiedyś, opowiadania "Szepty Dzieci Mgły" pokazują, że Canavan ma potencjał. Tylko jak pisze dłuższą historie to jakoś to wszystko się rozłazi. Jeśli chcecie zacząć przygodę z autorką to polecam zapoznać się najpierw z wyżej wymienionymi opowiadaniami. A jeśli jesteście w trakcie czytania, którejś z serii: Powodzenia w przebrnięciu ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz