środa, 22 stycznia 2014

Auraya bohaterka "Ery Pięciorga"






     Trudi Canavan jest autorką utytułowaną w ostatnich latach i zdecydowanie na topie. Mieszka w Australi, gdzie oprócz pisania również maluje i jak sama przyznaje w wolnych chwilach robi na drutach.

      Książki Trudi Canavan są bestselerami i zdecydowanie odniosły międzynarodowy sukces. Moje pierwsze "spotkanie" z autorką miało miejsce przy okazji "Trylogii Czarnego Maga". Pierwszy tom  czytałam z wyraźną ciekawością, gdyż było o niej dość głośno. Nie ukrywam również, że mój wzrok na półkach w księgarni mocno przyciągała swoją grubością.

      "Kapłanka w Bieli" jest również dość opasła, posiada aż 679 stron samego tekstu i jest w standardowym formacie 125x195. Więc, tak jak wspomniana wyżej trylogia, musiała mnie zainteresować.

     Opis:

     Kiedy Auraya została wybrana na kapłankę, nie wierzyła, że po zaledwie dziesięciu latach stanie się jedną z Białych, najpotężniejszych sług bogów. Niestety, miała niewiele czasu, by przyzwyczaić się do niezwykłej mocy, jaką bogowie jej ofiarowali. Krainę nękają nieznani czarownicy z południa odziani w czarne szaty, a do białych docierają pogłoski o gromadzącej się armii. Auraya i pozostali Wybrani pracują niestrudzenie, by przypieczętować przymierza i zjednoczyć pod swoim sztandarem cały północny kontynent. Czas jednak ucieka. Wojna przybywa do krain Białych i jeśli Auraya nie nauczy się wykorzystywać swoich nowych umiejętności, nawet łaska bogów może nie wystarczyć, by uratować sprzymierzone krainy.

     Zaczęłam czytać z wielkim entuzjazmem i nadzieją na coś nowego, coś co by mogło mnie zaskoczyć. Przyznaję, że "Trylogia Czarnego Maga" nie zachwyciła mnie tak jak krytyków. Liczyłam na to, że tutaj będzie inaczej. Niestety czytając miałam wrażenie, że to wszystko już było. Autorka ewidentnie jedzie na tych samych sprawdzonych schematach, co w "Trylogii Czarnego Maga". Zarówno w jednym, jak i w drugim mamy bohaterkę, która wyrosła ponad swój stan, została obdarzona dodatkowymi, wyjątkowymi mocami i tylko ona może ocalić swój kraj przed najeźdźcami. Wszystko jak najbardziej w porządku, całkiem niezła historia. Tylko po jakiego czorta powielać to jeszcze raz i to nie w jednej książce,a całej trylogii. Odniosłam wrażenie, że autorka korzysta z popularności i nie wykazuje się niczym ponad to, co już sprawdzone.

     Jeśli chodzi o bohaterów, to są schematyczni, bardzo płytcy i sami sobie stwarzający problemy. Auraya bardzo mnie irytowała. Główny bohater powinien być bardziej wyrazisty. No cóż, tak ją stworzyła autorka. Może tylko ja jestem taka wybredna.

     Książka, jak dla mnie, zdecydowanie dla fanów talentu Trudi Canavan. Chociaż jeżeli komuś nie straszne przydługie, nudne opisy to można się pokusić o przeczytanie "Ery Pięciorga" ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz