wtorek, 11 lutego 2014

Inkwizycja według Mordimera


     Ponieważ zbliża się premiera kolejnych przygód Mordimera, jak zapowiada Fabryka Słów "Ja, inkwizytor. Głód i Pragnienie" będzie to 28 lutego, pora na przedstawienie kolejnej książki. Mam na myśli "Ja, Inkwizytor. Wieże do Nieba". Autorem jest oczywiście Jacek Piekara. Fanom nie trzeba go przedstawiać. Jest to bowiem czołowa postać polskiej fantastyki.

     Opis: 

     Oto dwie minipowieści, których bohaterem i narratorem jest Mordomer Madderdin, świeżo promowany absolwent Akademii Inkwizytorium.

     Piękne dziewczęta giną z rąk okrutnego zabójcy. Mordercy poszukuje mistrz Knotte. Starego inkwizytora wspomaga nienawidzący go Mordimer.

     Dwaj słynni architekci walczą o sławę budowniczego najdoskonalszej katedry na świecie. Madderdin musi zbadać, czy w rywalizacji nie stosują czarnej magii.

     Cóż mogę powiedzieć na temat tej książki? Na pewno to, że jest kolejną o przygodach Mordimera :-) Wydarzenia w niej opisane maja miejsce przed "Sługą Bożym", a po "Płomień i Krzyż" tom I (ta seria jest nie skończona i nie wiadomo kiedy pojawią się kolejne tomy). Bohater jest taki, jaki we wszystkich o nim książkach (oprócz "Płomień i Krzyż", gdyż tu występuje jako dziecko), a mianowicie inteligentny, sprytny, z dużą dawką poczucia humoru, chociaż wydaje się, że w "Ja, Inkwizytor. Wieżach do Nieba" jest tego mniej :-(

     Jeśli mam być szczera to książka mnie rozczarowała. Z całym szacunkiem dla Pana Piekary, którego styl pisarski niezmiernie lubię uważam, że jest to odgrzewany kotlet. No, może trochę w okrojonej wersji. Przedstawione opowiadania są jakby powieleniem historii znanych nam z poprzednich tomów. Mordimer nie ma tego luzu, co wcześniej. Ok, rozumiem jest zaraz po akademii. Brakuje również jego towarzyszy, a mianowicie Kostucha i bliźniaków. Wim, wiem spotka ich dopiero później. Ogólnie to mam wrażenie, że autor trochę nie ma pomysłu jak dalej rozwinąć akcję i robi czytelników w bambuko. Bo jak inaczej nazwać niedokończenie dalszych losów małego Mordimera(pomijam tu zawieszone "Necrosis. Przebudzenie"), a skupieniu się na jego pierwszych akcjach inkwizytorskich.

     No, dobrze, koniec narzekania. Jako całość książka jest dość dobra i może cieszyć czytelnika. Jak pisałam kiedyś, Piekarę czytała, czytam i czytać będę. To tyle w temacie.

     P.S. Nie mogę się doczekać 28 lutego. Chociaż książkę pewnie i tak kupie później :-(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz