wtorek, 5 sierpnia 2014

Baśniowy świat Sylfów






     Książka, którą dzisiaj prezentuję "Walka Sylfa", piszę to od razu by niezainteresowanym nie zawracać głowy, jest romansem osadzonym w baśniowym świecie i zdecydowanie skierowana do młodych kobiet. 

     Kanadyjska autorka L. J. McDonald swoją przygodę z pisaniem zaczęła od pisania wierszy, aż któregoś dnia nauczyciel angielskiego dostrzegł jej talent i zachęcił do napisania opowiadania. Pierwszą powieść napisała jako pracę domową, ale to "Walka Sylfa" przyniosła jej popularność. Jak na razie napisała jeszcze dwa tomy o Sylfach, ale nie są one przetłumaczone na język polski. Świat jaki opisuje w swojej książce to nic innego jak baśniowy romans. Jeśli marzy Wam się coś w stylu Kopciuszka to jak najbardziej morze Was zainteresować ta właśnie książka.

     Opis:

     Są obdarzeni niszczącą siłą i nieodpartym męskim urokiem. Lecz każdy z nich marzy tylko o jednym: aby znaleźć tę jedyną - swoją królową...

     Sylf to potężna magiczna istota. Lecz człowiek może zmienić go w niewolnika mrocznym rytuałem - ofiarą z życia młodej kobiety. Ale siedemnastoletnia Solie nie zamierza pokornie przyjąć wyznaczonej jej roli. Sama przejmuję władzę nad sylfem, dla którego miła być przynętą - młodym jak ona i niesamowicie pociągającym. Od tej chwili oboje nie będą bezpieczni ani w świecie sylfów, ani ludzi...

     Młoda dziewczyna z wioski, Solie, zostaje pojmana by przysłużyć się w przywabieniu sylfa. Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem i dziewczyna z ofiary staje się panem wojownika o nieprzeciętnej mocy. "Hej, ty", tak Solie zawołała do sylfa, przez co jego imię brzmi Hejty :-D Młody mężczyzna, istota, czy jak go nazwać uwalnia dziewczynę i ucieka. Oczywiście rozpoczyna się pościg za zbiegami. Ich tropem podążają inne sylfy  wraz ze swymi panami, między innymi (imiona sylfów) Maczuga, Szpon oraz rozdarty, pełen smutku Ril. Żeby było lepiej przejdą pod dowództwo nowej królowej, która tworzy rój. A kto jest tą królową? Oczywiście Solie :-) Co było dalej nie będę pisać, bo i tak zdradziłam za wiele. 

     Przez to, że przyzwyczaiłam się raczej do mocnych charakterów postaci w książkach, bohaterowie "Walki Sylfa" nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. Są wręcz irytujący w swej prostocie. Solie to taka grzeczna dziewczynka, która nie popełnia błędów i jest wręcz obrzydliwie prawa. Hejty to ciapa, który wiernie podąża za swoją królową. Napalony Maczuga tylko szuka okazji by sobie ulżyć. W tym wszystkim jedynie Ril wypada jako tako. Nękany pragnieniami o skomplikowanej przeszłości przykuwa uwagę (przynajmniej bardziej niż inni)

     Cała historia bardzo prosta nie skłaniająca do jakiś większych refleksji. Sięgając po "Walkę Sylfa" nie ma się, co spodziewać czegoś oszołamiającego. Nawet opisy świata są jakby puszczone lekką ręką. Coś w stylu: "tu rośnie drzewo na wzgórzu, a w dole płynie rzeka" i to by było tyle jeśli chodzi o przyrodę. Jak na romans to tej miłości i uniesień też trochę mało. Czy  akcja leci szybko? Owszem, a nawet bardzo szybko, ale minus jest taki, że wszystko jest po łebkach, bez zagłębianie się w jakiś problem, ale co się dziwić książka ma tylko 319 stron. 

     Żeby nie było, że tylko narzekam jest też w książce całkiem sporo komicznych sytuacji, a więc można się pośmiać :-) Jest napisana płynnie, ale łopatologicznie, przez co czytanie jej to nie katorga i jeden wieczór w zupełności na nią wystarczy. 

     Książka zdecydowanie nie nadaje się dla dojrzałego czytelnika. Jeśli szukacie krwawych, brutalnych i dość realnych scen, to tego tutaj po prostu nie ma. Wszystko jest wydelikacone. Taka swojska sielanka. Przyznaję, że z tego typu romansów wyrosłam dawno, dawno temu i przez to nie przemawia ona do mnie.
     Dla młodych dziewczyn poszukujących romansu w stylu "Zmierzch" lub czegoś podobnego będzie jak najbardziej w porządku i takim osoba polecam. Miłego czytania :-)

1 komentarz:

  1. Oj tam, oj tam jak baśniowa to i starsze kobitki poczytają :):)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń