wtorek, 10 lutego 2015

Wszystko to Inevera

  
     Dzisiejszą książę jak zwykle przeczytałam z opóźnieniem w stosunku do wydania, ale przynajmniej jest to pozycja z listy postanowień 2014. Mam oczywiście na myśli "Wojnę w Blasku Dnia" księgę I Petera V. Breta. Jest to kolejna część z serii, a poznaliśmy już "Malowanego Człowieka" oraz "Pustynną Włócznię", wszystkie po dwie księgi. Międzyczasie powstały jeszcze dwie krótkie opowieści "Wielki Bazar/ Złoto Brayana", które są "Opowieściami ze Świata Arlena", ale ich nie czytałam, więc nic Wam na ten temat nie powiem.

     Opis:

     Arlen i Jardir byli kiedyś jak bracia. Teraz stali się rywalami. Otchłańce szykują atak i tylko dwóch mężczyzn może im stanąć na drodze, pod warunkiem, że opanują demony, które czają się w ich sercach.

     Książkę rozpoczyna prolog, w którym poznajemy młodość Inevery, Jiwah Ka, czyli pierwszej żony Ahmanna Jardira. Właściwie większość w "Wojnie w Blasku Dnia" dotyczy Inevery. Mało tutaj Arlena, Rojera oraz Leeshy. Czy słusznie autor poświęcił prawie całą książkę dla tej jednej postaci? Mam, co do tego wątpliwości. W poprzednich tomach poznaliśmy piękną Krasjankę, wiemy jak się zachowuje, kim jest i do czego dąży. Po co więc pisać o całym jej życiu i dojściu do władzy, a tym samym wspominać te same historie, tylko z innej stron.

     Nie będę się rozpisywać nad samą książką, bo jest dobrze napisana. Autor nie ma problemu z przenoszeniem myśli na papier. Jako całość historia jest ciekawa i wciąga czytelnika, ale jak dla mnie, jeśli chodzi o ten jeden tom, jest to najsłabsze ogniwo. W akcji nie posunęliśmy się za bardzo do przodu. Wprowadzenie nowych, nic właściwie nie znaczących bohaterów niewiele zmieniło. Na dobra sprawę można byłoby nie czytać tej księgi, autor powinien tylko napisać: Leesha wraca do Zakątka i zabrać się do księgi II.

     To tyle jeśli chodzi o "Wojnę w Blasku Dnia" księga I. Sami zdecydujcie, czy warto czytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz