czwartek, 19 lutego 2015

Walka z duchami wśród Ważców


     To już siódme spotkanie z Adrianem Tchaikovskym i jego cyklem "Cienie Pojętnych". Tym razem książka nosi tytuł " Spadkobiercy Ostrza" i autor skupia się głównie na wątku młodej pająko - modliszki, mistrzyni miecza, która wyruszyła do Wspólnoty by znaleźć tam ukojenie wśród Ważców. Jej śladem rusza Che wraz z Thalrykiem. Mamy tutaj również wątek Sedy, Imperatorowej Os, która bacznie śledzi poczynania młodej żukczyny.

     Opis:

     Seda, Imperatorowa Os, rusza do ataku, którego celem jest Khanaphes, upadły klejnot starożytnego świata. Jej wojska marzą o kolejnych podbojach, ale Seda pragnie łupów o wiele cenniejszych: prastarych mocy z zamierzchłej przeszłości.

     Tynisa wciąż ucieka przed demonami własnego umysłu. Od przeszłości nie ma już ucieczki. Strata Salmy, śmierć ukochanego i rozsieczonego na jej oczach ojca...Jak znaleźć ukojenie po tych tragediach? Zapomniana i osamotniona wśród Ważców, próbuje podnieść się po kolejnych porażkach.

     Wątek Tynisy i jej nawiedzenia przez duchy chyba najmniej przekonuje mnie w tej książce. Chociaż jest na równi z miłosnymi perypetiami  młodej żókczyny Che oraz jej kochanka renegata osowca Thalryka. Jakieś to wszystko miałkie, takie rozwleczone.

     Natomiast historia Sedy i jej próba podboju starożytnego miasta tylko po to by dobrać się do tamtejszej magii zasługuje na uwagę. Mamy tu całą armię osowców oraz sprzymierzonych z nimi skorpiońców. Ich przeciwnikami są, zarówno zacofani, łysi żókowcy jak i technologicznie zaawansowani żołnierze Żelaznej Rękawicy. Do każdej z wymienionych grup przypisany jest inny wątek. W przypadku walk o Khanaphes oczywiście łączą się w całość.

     "Spadkobiercy Ostrza" są dość ciekawą pozycją, ale jak to w przypadku Tchaikovskiego trzeba po prostu lubić jak pisze oraz o czym pisze. Dużo tutaj jest polityki, intryg wymieszanych z magią oraz zaawansowanej technologi. Nie ma jednego głównego bohatera za to sporo postaci pobocznych.

     Jeżeli nie zraża kogoś wielowątkowość, skakanie z miejscem akcji to serdecznie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz