czwartek, 27 marca 2014

Introwertyk w świecie książek

     Długo się zastanawiałam, czy napisać tego typu post. Bliskie osoby odradzały i mówiły, że nie powinnam się aż tak uzewnętrzniać, ale tak na prawdę to za każdym razem, gdy coś piszę pokazuję osobiste przemyślenia oraz wydarzenia.

     W ostatnich latach bardzo popularny był temat ekstrawertyków. Dla wielu firm bardzo liczyło się by takie osoby posiadać w zespole. Osoby tego typu są bardzo komunikatywne, lubią pracować w grupie, są przebojowe i towarzyskie, ale też skłonne do ryzyka. Niestety gdy nastąpił kryzys tacy ludzie przestali być pożądani i na gwałt zaczęto poszukiwać osób, które potrafią dogłębnie analizować problem, skupiać się na wyznaczonym zadaniu dopóki nie osiągnie się satysfakcjonujących rezultatów, pewnego rodzaju perfekcjonistów wycofanych z modnego życia towarzyskiego. Jednym słowem indywidualistów, którzy mieliby uratować firmy spadające na dno. I tu pojawiają się introwertycy, którzy posiadają wyżej wymienione cechy oraz wiele, wiele innych. Skrupulatni i rzetelni zaczęli być pożądani przez duże i małe przedsiębiorstwa. Dawniej wytykani, w chwilach zastoju gospodarczego wzniesieni na wyżyny. No, dobrze trochę przesadziłam może nie wszyscy tak uważają. Wciąż wśród niektórych panuje przekonanie, że z introwertykiem jest coś nie tak. Bo jak to przecież można nie chcieć chodzić na imprezy, spotykać się z ludźmi, a gdy już się jest w większym gronie to się nie odzywać. Można usłyszeć, że się jest wyniosłym, lub przeciwnie: siedzi cicho bo nie ma nic do powiedzenia. Ani jedno z tych stwierdzeń nie jest prawdziwe. Ktoś kto jest prawdziwym introwertykiem doskonale o tym wie.

     Czytając różne fora można zauważyć pewnego rodzaju dziwne zjawisko. Nagle jest pełno introwertyków, a przynajmniej ludzi, którzy się tak określają. Czy jest tak faktycznie? No, cóż osobiście mam wrażenie, że większość z nich po prostu nie umie się dobrze określić. Osoba, która lubi się wyszaleć, ale także posiedzieć w domu z książką, czy oglądając film na pewno nie jest introwertykiem.

     Kiedy słyszę, że introwertyk nie umie nawiązać kontaktu z innymi lub nie okazuje uczuć bo tego nie potrafi to pobłażliwy uśmieszek wypełza na moje usta. INTROWERTYK POTRAFI TYLKO NIE CHCE, NIE POTRZEBUJE. Wiem, że osoby, które czują, że żyją tylko i wyłącznie kiedy spotykają się z innymi nie potrafią tego zrozumieć, ale tak właśnie jest. Nie jesteśmy egoistami. Mamy po prostu swój świat, z reszta bardzo bogaty i to nam wystarcza. Nawet najbliższe osoby zobaczą tylko tyle, ile sami będziemy chcieli pokazać.

     Nie wiem jak jest u innych introwertyków, ale dla mnie świat książek daje to, co ekstrawertykowi spotkania z ludźmi. Odbieranie książki jest indywidualne, mnie czytanie pochłania całkowicie. Praktycznie mało co dociera do mnie ze świata zewnętrznego. To jak taki teleport. Przenoszę się w inny, fascynujący świat i tu w realu już nie istnieję. Jeszcze długo po przeczytaniu emanuję radością z poznanego almanachu. Później następuje zetknięcie z rzeczywistością i pragnienie powrotu do świata fantasy uderza ze zdwojoną siłą. Trwa to do sięgnięcia po następną książkę. Po prostu nie mogę bez nich żyć.

     Książki są wprost stworzone dla introwertyków. Tam można znaleźć to czego się potrzebuje bez wchodzenia w interakcję z innymi. Oczywiście książki nie są zarezerwowane tylko dla tej grupy społecznej. Ekstrawertycy przecież lubią czytać i robią to chętnie. Tylko mnie wydaje się, że introwertyk głębiej przeżywa przeczytaną historię, łatwiej wchodzi w przedstawiony świat oraz wczuwa się w bohaterów. To tylko takie moje osobiste spostrzeżenie.

     P.S. Ani introwertycy, ani ekstrawertycy nie są od siebie lepsi, czy gorsi. Są po prostu inni, a świat potrzebuje zarówno jednych jak i drugich.

7 komentarzy:

  1. Przyznam, że nie zastanawiałam się dotychczas na kwestią czy introwertyzm wpływa na moje zainteresowanie książkami, a zdecydowanie czuję się introwertykiem (ach te spojrzenia ludzi, gdy mówię, że imprezy mnie nudzą i wolę poczytać sobie książkę - niektórzy to wręcz sugerują mi jakąś terapię, no bo jak to można nie chcieć cały czas przebywać w towarzystwie innych?! ;)). Z postscriptum się zgadzam. I zastanowiło mnie, czy są różnice w tym, jak czyta intro- a jak ekstrawertyk, czy inaczej reagują na tekst, na co innego zwracają uwagę? A może preferują konkretne gatunki literackie? Wiesz coś może na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o moich znajomych, którzy są ekstrawertykami zauważyłam, że wybierają raczej kryminały. Z czego to wynika nie mam pojęcia, ale przedyskutuje z nimi wspomniane kwestie i dam znać, co się dowiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czekam w takim razie, jestem ciekawa wyników tej dyskusji :)

      Usuń
  3. INTROWERTYK POTRAFI TYLKO NIE CHCE, NIE POTRZEBUJE. Idealna definicja, dodam od siebie tylko do świetnego zresztą postu, że sprowokowanie rasowego introwertyka do napisania postu to już duży wyczyn.
    Pozdrawiam Introwertyków i nie tylko:).
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez przypadek trafiłem na Twojego bloga, nie wiem jak to się stało. Wpis bardzo ciekawy. Otoczenie w którym się obracam introwertyków traktuje jako zło konieczne. Niechodzenie na imprezy to wśród młodych ludzi przejaw zdziczenia, to coś niepojętego i dziwnego. Nieodzywanie się w większym towarzystwie od razu jest interpretowane jako to że dany osobnik jest nieciekawą i nic nie mającą do powiedzenia personą. Nie wiem czy wszędzie tak jest czy tylko ja obracam się w spaczonym towarzystwie bądż otoczeniu. Nie chodzisz na imprezy? To dziwne. Nic nie mówisz? Dziwne. Czytasz książki? Dziwności nad dziwnościami. Nasmęciłem Ci strasznie w tym komentarzu, nieudana randka z ekstrawertyczką mnie do tego skłoniła:-D Proszę o wybaczenie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Introwertycy to faktycznie według większości zło konieczne. Najlepiej to sobie ograniczyć znajomych w otoczeniu i tylko z tymi, z którymi czujemy się dobrze utrzymywać kontakt. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe i czasami jesteśmy zmuszeni do spotkań w większym gronie. Osobiście mimo wielu prób przełamania się na imprezach nie jestem w stanie dobrze się bawić. Bardzo mnie męczą takie spotkania. Wielokrotnie łapie się na tym, że szukam zacisznego miejsca, gdzie mogłabym poczytać, mimo że w około pełno ludzi. Nudzi mnie plotkowanie i gadanie o niczym, a ekstrawertycy mogą przyczynić się do bólu głowy ;-) Powodzenia w poszukiwaniu drugiej połowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Same święte słowa. Na blogu nie masz napisane skąd jesteś, co za strata:(Jakby to było blisko mnie to od razu zaprosiłbym na kawę:-D

    OdpowiedzUsuń